poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Rozdział 1





                                    Bohaterowie :

                                                             Lily Bieber : 21 lat
 
                                                             Jazmyn Bieber : 4 lata :

                                                             Justin Bieber : 24 lat


  Rozdział 1


  Lily's POV :

  Wstałam o 8:00 z łóżka patrząc na śpiącego jeszcze Justina. Wyszłam z pokoju idąc obok do  pokoju Amy. Obudziłam i ubrałam małą po czym powiedziałam jej żeby się pobawiła dopóki nie zawołam jej na   śniadanie..No właśnie śniadanie, ktoś musi je zrobić.. W krótkiej koszulce i majtkach zeszłam do kuchni robić śniadanie dla nas wszystkich.. Jak co rano robiłam naleśniki, powoli kończyłam i usłyszałam schodzącego Justina który był ubrany w garnitur jak na szefa ogromnej firmy przystało...  Proszę miej   dobry humor, proszę miej dobry humor, proszę miej dobry humor.. Modliłam się w duchu. Kiedy zrobiłam śniadanie zawołałam Jazmyn.
  -Jazzy kochanie zejdź na dół!
  -zaraś!
  -Dziś po pracy zawiozę małą do mamy.wrócę o szóstej...-nagle usłyszałam krzyk męża...- K**wa   kobieto!!- Wstał i szarpnął mnie za włosy stykając swoją klatkę piersiową z moimi plecami, a już     myślałam że chociaż dziś zjem w spokoju śniadanie.
  - Ile razy ci mówiłem, że do śniadania ma być podana mocna kawa !?!- wysyczał mi przez zaciśnięte zęby do ucha nie przestając ciągnąc za włosy..- pytałem kurwa, ile razy !!- pojedyncza łza spłynęła po moim policzku
  -mamuś pobawiś się potem ze mną ?- nagle usłyszałam Jazmyn...mam nadzieje że nie słyszała jak Justin przeklina. Szybko odsunął się ode mnie i usiadł do stołu.
  -J-ja...-jąkałam się i spojrzałam na męża który spiorunował mnie wzrokiem
  -dziś kochanie babcia się z tobą pobawi, zawiozę cię do niej, mamusia odpocznie.- powiedział jedząc   naleśniki..Taa już widzę jak mamusia odpoczywa,...z zamyśleń wyrwał mnie Justin
-Do łazienki.- warknął
-Co?- patrzyłam na niego jak wstawał i podchodził do mnie, złapał mnie za rękę po czym ją mocno ścisnął tak żeby Jazmyn nic nie podejrzewała i zaczął mi szeptać do ucha...
  -Z uśmiechem na twarzy przytul mnie i idź do łazienki, nie rycz przy dziecku i ogarnij się suko.Niechętnie ale tak jak powiedział tak zrobiłam. Weszłam do łazienki na dole i spojrzałam w lustro..  Rozpuszczone włosy rozczesałam grzebieniem, umyłam twarz i zrobiłam delikatny makijaż. Wyszłam z łazienki i poszłam w stronę kuchni która była połączona z salonem gdzie była jazmyn z Justinem.
  -jazzy idź ubierz buty ja zaraz przyjdę.- powiedział. Kiedy Jazmyn poszła patrzył na mnie jakby czekał na coś, aż w końcu się odezwał podchodząc do mnie
  -Wracając do kawy nie chcesz mi czegoś powiedzieć?-zapytał unosząc brwi podtrzymując mój podbródek ręką.
  -hmm?- ponaglił pytanie
  -Prz-przepraszam- powiedziałam prawie niesłyszalnie patrząc wszędzie tylko nie na niego.
  -Patrz na mnie kotek! Następnym razem inaczej pogadamy, a teraz... Nie pożegnasz się ze mną?-nie bardzo...
  -Pożegnam -powiedziałam wymuszając uśmiech. Szatyn objął mnie w swoje ramiona, które bezproblemowo zamknęły mnie w uścisku zważając na różnicę wzrostu jak i masy.
  -jesteś taka seksowna... i cała moja.-powiedział szepcąc mi do ucha jedną ręką masując mój bok natomiast drugą ściskając mój pośladek.-Wracam o szóstej-pocałował mnie w czoło i poszedł.
 
Przez jakiś czas stałam tak jeszcze wbijając wzrok w drzwi przez które właśnie wyszedł. Dobra, jest dziewiąta o szóstej wraca, mam czas. Sprzątnęłam po śniadaniu, poszłam na górę do naszej sypialni i przebrałam się w to*. Wzięłam się za sprzątanie domu, ponieważ Justin nienawidzi bałaganu. Po sprzątnięciu domu była godzina trzynasta, poszłam na zakupy kupić coś na obiad i wzięłam się za robienie spaghetti bolonaise. Skończyłam robić obiad, zjadłam i włączyłam telewizje. Usiadłam na kanapie i nawet nie wiem kiedy ale odpłynęłam...

Justin's POV :

  -Lily?- krzyknąłem, szukając jej po domu. Zobaczyłem ją śpiącą na kanapie z pilotem w ręku. Wyłączyłem telewizje i wziąłem dziewczynę na ręce tak żeby jej nie obudzić. Zaniosłem ją do naszej sypialni. Położyłem ją na łóżku i zacząłem ściągać jej spódniczkę jak i bluzkę. Usłyszałem jak coś mamrocze ale to olałem. Kiedy była już w samej bieliźnie popatrzyłem tak jeszcze na nią i kiedy miałem ją rozebrać ktoś zadzwonił dzwonkiem do drzwi. K*rwa już bym się nią zajął...
  -Cześć, jest Lily?-K*rwa, a mogło być tak pięknie.
  -Hej, tak jest...śpi-może się odczepi jak się dowie że śpi, ja chce ją dziś dla siebie.

Lily's POV :

  Obudził mnie dzwonek do drzwi. Powoli podniosłam się do pozycji siedzącej i zorientowałam się że jestem w samej bieliźnie....
 -Co jest kur ???...Nagle usłyszałam że Justin z kimś rozmawia. To chyba jest Isabel, tak to na pewno ona. Gdy usłyszałam że mówi że śpię szybko się poderwałam, założyłam szlafrok i zbiegłam na dół po schodach.

  -trudno, to powiedz jej że byłam a ja ide, do zobaczenia- uśmiechnęła się
  -hej Isabel!- raz kozia śmierć wole gdzieś wyjść niż znowu siedzieć w domu, ale chyba zaczęłam żałować że się w ogóle odezwałam, patrząc na mordercze spojrzenie Justina.
  -Justin mówił że śpisz..no ale- proszę nie pogarszaj sytuacji proszę.
  -Bo spałam, ale już nie śpię. To co wpadniesz czy gdzieś idziemy?- k*rwa coraz gorzej, jego spojrzenie po prostu wywiercało dziurę w moich oczach.
  -Chciałam cię porwać- zaczęła się śmiać i posłała Justinowi pytające spojrzenie.
  -Jasne, wejdź poczekaj w salonie ja jeszcze zamienię słówko z Lily.- byle tylko słówko...
  -Okej.
  kiedy zniknęliśmy z pola widzenia Isabel, Justin szarpnął mnie za ręce i ściskając je mocno wysyczał mi w twarz
  -po żadnych klubach mi się nie szlajasz dziwko, nie widzę cie pijanej i odbierasz każdy mój telefon. A i jeszcze wracasz przed jedenastą. Zrozumiałaś?... Pytam czy zr...
  -Tak-ale będe miała siniaki na rękach, już je widze, takie piękne... Ten sarkazm...
  -Grzeczna dziewczynka- powiedział. -a teraz idź się przebrać kochanie- pocałował mnie w czoło i poszedł do Isabel. Jaki on jest bipolarny.
  Nie czekając ani chwili dłużej poszłam się przebrać. Kiedy byłam już gotowa poszłam do salonu i oznajmiłam że możemy wychodzić.
  -Pa - podeszłam do niego i niechętnie przytuliłam.
  -pa kochanie, pamiętaj co ci mówiłem- powiedział i uśmiechnął się do nas, po czym wyszłyśmy.

Justin's POV :

  -Kiedy wyszła poszedłem na górę i wziąłem prysznic. Postanowiłem poczekać za Lily aż wróci. Spojrzałem na zegarek, była równa 20:00, sięgnąłem po browara z lodówki i usiadłem do stołu. Wyciągnąłem papiery z pracy i zacząłem je uzupełniać. ogarnąłem połowę, resztę zlecę Rayanowi, mam do niego pełne zaufanie. On jest tak jakby moją trzecia ręka, wiem że mówi mi wszystko, co bywa prawie niespotykane w tej firmie bo większość osób się mnie boi. Przyjaźnimy się od przedszkolaków. Z zamyśleń wyrwał mnie dzwonek do drzwi.
  -Tatuś- Jazzy pisnęła i przytuliła mnie za nogi. Wziąłem ją na ręce.
  -Hej synek, jeśli chcecie możecie mi ją zostawiać częściej. Dla mnie to czysta przyjemność zajmować się Jazmyn. Widzę, że jesteś przepracowany a Lily też z chęcią odpocznie.
  -Dzięki mamo jak coś to będę dzwonił.
  -Pa babciu! pa i dzięki -pożegnaliśmy się z moją mamą i posadziłem małą na krześle po czym zrobiłem jej kolację.
  -Gdzie mamusia?
  -Poszła z ciocią Isabel. Wróci niedługo. A teraz jedz. Wszystko z talerza ma zniknąć!
  -Okej- powiedziała grymaśnie, nie jadła za dużo co nie było dobre dla niej biorąc pod uwagę że to dzieciak. Wszędzie jej pełno i w miejscu nie usiedzi. musi czerpać z czegoś tą energię, a poza tym ona rośnie. Na jej szczęście zjadła wszystko.
  -To teraz zmykaj na górę ja zaraz przyjdę- mała tylko się uśmiechnęła i pobiegła na górę
 Postanowiłem zadzwonić do Lily. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci, czwarty.Nie odbiera?! Czy ona nie odbiera ?! Tylko niech przekroczy próg tego domu. Zdenerwowany poszedłem do Jazmyn po czym ją wykąpałem i położyłem spać. Na wyświetlaczu mojego iphone'a widniała godzina 22:30, ma jeszcze pół godziny szmata. Czekałem na nią, aż wreszcie usłyszałem otwieranie drzwi od naszego domu po czym cicho je zamknęła. Ja tylko się do siebie uśmiechnąłem na myśl o tym co z nią zrobię i na pewno nie będę się nad nią litował...






*



I jak wam się podoba 1 rozdział ???
Napiszcie w komentarzu czy chcecie kontynuację opowiadania czy może wolicie nowe ;)










16 komentarzy:

  1. Bardzo fajny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne :) Nie zmieniaj niczego, bo to wszystko zepsuje x Wkurza mnie trochę brak przecinków w pewnych miejscach, ale nie będę się czepiać. Czekam na kolejny ;)
    ineedangelinmylife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie się zaczyna ;)
    Czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajny :D czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział świetny. Jestem ciekawa jak rozwinie się dalej fabuła. Justin jest taki bipolarny. Bardzo się ciesze, że znalazłam tego bloga.
    Życzę weny i nie mogę się doczekać następnego

    OdpowiedzUsuń
  6. rozdział zajebisty czekam na nowy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebisty czekam na next.Trochę przeraża mnie Justin

    OdpowiedzUsuń
  8. SUPER !!!! CZEKAM NA NEXT !!!!
    PS.WYŁĄCZ WERYFIKACJE OBRAZKOWĄ.

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny! Zakochałam się :) Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział , wciagnęła mnie fabuła , czekam na kolejny ! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zostałaś nominowana do Liebster Award by wiedzieć więcej zapraszam na bloga :)

    http://pokochaj-mnie-jeszcze-jeden-raz-jbff.blogspot.com/2014/08/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  12. wow fajny rozdział. Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  13. 49 year-old Software Engineer IV Tessa McCrisken, hailing from Nova Scotia enjoys watching movies like Comanche Territory (Territorio comanche) and Candle making. Took a trip to Harar Jugol and drives a Alfa Romeo 8C 2300 'Le Mans' Tourer. sprawdz

    OdpowiedzUsuń