piątek, 17 października 2014

Rozdział 9


CZYTASZ-KOMENTUJESZ!!!
Im więcej komentarzy tym szybciej rozdział!!!!!!




Lily's POV :


-Że co?!- Spojrzał na mnie zdezorientowany, ale i lekko wkurzony
-Jeste...- nie dane mi było skończyć
-Słyszałem- powiedział już nieco łagodniej. Patrzyliśmy na siebie, ale ja po chwili opuściłam wzrok na podłogę. On złapał mnie za rękę.
-Zaskoczyłaś mnie tym, ale to nie jest powód do obaw czy zmartwień Lily.
-Nie jesteś zły?- zapytałam cicho
-Nie, dlaczego?- spytał lekko się uśmiechając
-Nie wiem. Wiesz, że teraz nie...- powinnam była ugryźć się w język
-Co, teraz nie?- zmarszczył czoło
-Nie będziesz mógł m-mnie bić i, i g-gwał...- przerwał mi wpijając się w moje usta. Oderwałam się od niego.
-Nie martw się o to- szepnął mi do ucha.
-Byłaś już u jakiegoś lekarza?
-Nie
-Od kiedy wiesz?
-Od około tygodnia. Zrobiłam test.
-Przecież miałaś okres i to było- Nie skończył tylko spoważniał i patrzył dziwnym wzrokiem przed siebie w jeden punkt.
-To było...Zerżnąłem cię, uciekłaś, wyważyłem drzwi, skułem cię kajdanami, a potem zaniosłem do piwnicy i kazałem ci siedzieć?- powiedział to jakby mówił o pogodzie, bez uczuciowo. Na samą myśl o tamtym wydarzeniu dostałam gęsiej skórki. Kiwnęłam głową na tak, że to wtedy rozpoczęła się ciąża.
-Miałam okres wcześniej- wymamrotałam
-No tak, jak masz okres to cię nie pieprzę
-Możesz tak nie mówić?- zapytałam czując się zraniona
-Jak?- spytał prychając
-Rżnąć i pieprzyć to możesz się ty.- powiedziałam, podnosząc ton ze łzami w oczach
-Oczywiście skarbie- uśmiechnął się szyderczo, kontynuując
-Jak masz okres to się nie kochamy, prawda?- zapytał śmiejąc się...prawie dobrze brzmi, tylko trochę literki zamienił. Powinno być: Jak masz okres to cię nie gwałcę, prawda? Taki tylko szczególik. Poszłam smutna do łazienki i chciałam zamknąć drzwi, ale oczywiście brak zamka. Usiadłam na rogu wanny i patrzyłam się w odbicie lustra, gdzie powoli zbliżał się Justin.
-I co...Foch?- zapytał z drwiną w głosie, rozbawiony
-Przestań- powiedziałam na odczepnego
-Tak, foch- stwierdził, przewracając oczami
-Justin przestań, nie mam focha- wstałam i zmarszczyłam czoło
-Nawet nie masz pojęcia jak mnie to pociąga- podszedł do mnie i powiedział patrząc na mnie trochę jakby spod byka
-To niech cię nie pociąga- powiedziałam obojętnie. Czy jest coś co go nie pociąga? Nawet czyjeś cierpienie go pociąga.
-Musisz się hamować, dopiero za jakieś dziesięć miesięcy będziesz mógł mnie rżnąć- to ostatnie wysyczałam. Stał zdziwiony i się na mnie patrzył jak w obrazek.
-Co ty za bzdury gadasz?! Nie wiesz, że jak się jest w ciąży to można się "kochać"?- Na słowo kochać uśmiechnął się szyderczo, po czym przysunął się bliżej mnie.
-I będziemy się kochać słoneczko- szepnął mi do ucha a ja stałam oniemiała
-A no tak, zapomniałam, że moje słowo w tym domu się nie liczy. Władca Bieber robi ze mną co chce i kiedy chce- palnęłam ze łzami w oczach. Widziałam, że go zatkało, że się zdziwił tym co do niego powiedziałam, ale ja sama nie wiedziałam skąd u mnie taka odwaga.
-I co?!...Nawet nic na to nie odpowiesz
-Lily- spojrzał groźnie
-Tak na prawdę jesteś tchórzem Justin. Nie twierdzę, że ja nie, pewnie nawet tysiąc razy gorszym od ciebie, ale jesteś. Boisz się, że jeśli przypadkiem będziesz dla mnie czułym i kochającym...
-Dość!- uniósł swój głos i przybliżył się jeszcze bardziej w moją stronę, o ile było to możliwe. Patrzył na mnie z góry z mordem w oczach.
-Czułym i kochającym mężem, to cię zdradzę, alb...
-Dosyć!- złapał mnie brutalnie za włosy. Łza wypłynęła na mój rozgrzany ze strachu policzek. Mimo ogromnego strachu, kontynuowałam...
-Albo zostawię samego i zabiorę Jazmyn. Ja to wiem, przypomnij sobie dlaczego zacząłeś być dla mnie takim sukinsynem Justin!- prawie wykrzyczałam, ale płakałam
-Zamknij się kurwa dziwko!- wysyczał wściekły. Jego oczy pociemniały i wzmocnił uścisk.
-No dawaj, uderz ciężarną i pokaż jakim jesteś kurwa panem, że ty tu rządzisz. Pokaż, że z Justinem Bieberem się nie zadziera, że ból i cierpienie sprawia ci przyjemność!- nerwy mi puściły a łzy leciały po moich policzkach. Jego wzrok był przepełniony wściekłością.
-Mama- usłyszałam głos Jazzy. Dziękuję! Przy niej Justin nic mi nie zrobi. Mam nadzieję, że tego nie słyszała. Justin natychmiast mnie pocałował i z mocnego szarpania włosów, po prostu wplątał palce w moje włosy. Oderwał się ode mnie i zaczął pocierać swoimi kciukami moje zapłakane policzki. Ja złapałam jego dłonie aby je odepchnąć, ale...Zaraz, zaraz. Przecież on gra!Po prostu gra żeby córka nic nie podejrzewała.
-Nie płacz kochanie,już jest dobrze. Jestem przy tobie- powiedział spokojnym i opanowanym tonem, tuląc mnie do siebie.
-Tak skarbie?- wydostałam się z uścisku Justina i spojrzałam na córkę
-Chodź- cichutko wymamrotała, po czym pokazała rączką abym poszła z nią
-Nie nie sprawia...Już nie- odpowiedział patrząc na mnie zły i tak jakby...zdołowany?
-Co?- zatrzymałam się i spojrzałam na niego zdezorientowana, ale Jaz zaczęła ciągnąć mnie w stronę wyjścia z łazienki.
-Mama!- zaczęła marudzić
-Wiesz co- odpowiedział tym samym
-Chodź już!- pisnęła niezadowolona. Wychodząc z łazienki spojrzałam jeszcze raz na Justina. Nadal w tym samym miejscu uważnie mnie obserwując. Domyśliłam się, że to była jego odpowiedź na moje pytanie. "Nie nie sprawia...Już nie". Czemu powiedział już nie? Nie będzie już więcej mnie krzywdził? Naiwna Lily! Kiedyś też mi mówił, że się zmieni a na drugi dzień znów mnie pobił i wyrządził inne krzywdy. Nie raz słyszałam tą bajeczkę, w której mieliśmy żyć długo i szczęśliwie, ale książe znów znęcał się nad swoją księżniczką...



HEJKA :D
Przepraszam jeszcze raz za opóźnienie dodania rozdziału...Było więcej niż zwykle kom za co serdecznie wam DZIĘKUJĘ ;****  TYLE KOMENTARZY :D JESTEŚCIE NIESAMOWICI !! <3
Jak wam się podoba, może i zbyt dużo się nie działo, ale już niedługo przyjdzie taki rozdział gdzie wyjaśni się sporo rzeczy.
TRZYMAJCIE SIĘ OBSERWATORZY I KOMENTATORZY !!! DO NASTĘPNEGO :D






21 komentarzy:

  1. Cudny rozdział.Opłacało się czekać.Szkoda tylko,że krótki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, przepraszam, że krótki...Następny będzie dłuższy na pewno ;)

      Usuń
  2. Szkoda, ze taki krotki :c Juz nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu :) Jak zwykle wyszlo ci swietnie xx
    ineedangelinmylife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział! swdklsaod Nie mogę się doczekać co będzie dalej zapraszam do siebie :) http://happiness-fan-fiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. On jest jakimś jebakiem a rozdział fajny

    OdpowiedzUsuń
  5. chce żeby między nimi było już normalnie i byli szczęśliwi.
    świetny rozdział nie mogę doczekać się następnego.

    OdpowiedzUsuń
  6. Krótki ale świetny. Wow Lily odważyła się powiedzieć Justinowi, że wie dlaczego się zmienił. Ja idk czy odważyłabym się na wykrzyczenie swojemu mężowi, który mnie bije i gwałci. Życzę weny i czekam na następny. kocham cię xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Szczerze mówiąc to coraz bardziej czekam na to,aż Lily wykorzysta sytuację kiedy Justina nie będzie w domu i ucieknie od Niego. Ciekawe czy wtedy byłby taki mądry.. Mam nadzieję,że w końcu mu się postawi. Wiadomo już,że On od tak się nie zmieni,bo nawet kobiety w ciąży nie potrafi uszanować, a przecież dzieci to największy skarb i to one są najważniejsze dla matki. Przynajmniej dla mnie by były.
    Pozdrawiam ;)
    mniejmyslecwiecejsiecalowac.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. Prawdę mówiąc to nie tego się spodziewłam.Spodziewałam się raczej czegoś w stylu:
    J:Jak to w ciąży.Naprawdę nie masz pojęcia jak się cieszę.Mam nadzieję że będzie to synek i damy mu na imię Jaxon.Jazy się ucieszy że będzie mieć rodzeństwo.
    L:Czyli nie jesteś zły.Boże tak się bałam.Twojej reakcji.
    J:Kochanie jak mogłaś tak nawet pomyśleć Kocham Cię.
    Mniej więcej tak ale to co ty napisałaś jest zdecydowanie o niebo lepsze czekam na na następny.~DSD

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny. Jestem ciekawa czy Justin znowu będzie ją krzywdził czy spróbuje być dla niej dobry.

    OdpowiedzUsuń
  10. Świętny rozdział *-*

    OdpowiedzUsuń
  11. zajebiste <3 <3 next proosze

    OdpowiedzUsuń