czwartek, 1 stycznia 2015

Rozdział 16

CZYTASZ - KOMENTUJESZ

Lily's POV:

Po skończonym prysznicu schodzę na dół w celu przygotowania kolacji. Justin jest w gabinecie i pracuje, a ja zabieram się za robienie naleśników. Jazzy ze skupieniem ogląda bajki, a ja jestem pełna nadziei, że córka niczego nie słyszała kiedy byłam z nim na górze. Na samą myśl się rumienię, tyle, że na tyłku. Szczerze mówiąc zaskoczona byłam, że przełożenie mnie przez kolano będzie karą. Fakt, czułam się jak dziecko, poniżone dziecko, które dostaje lanie dlatego, że robi cyrk w sklepie, kiedy nikt nie chce kupić mu wymarzonej zabawki...Nie chce o tym myśleć. Siniaki na brzuchu dają o sobie znać.


Justin's POV:

Siedziałem przy biurku nad papierami, ale szczerze to myślami byłem gdzie indziej. Zbyt łagodnie potraktowałem Lily. Lanie. Serio Justin? Pieprzenie, które miało dać przyjemność tylko mi, a jednak było jej dobrze. Chodziło mi o coś kompletnie innego. może powinienem dokończyć po kolacji?
-Justin!- usłyszałem jej wołanie. Pochowałem papiery i poszedłem do kuchni.
-Ymmm, pięknie pachnie- wymruczałem jej do ucha i przytuliłem ją od tyłu. Jej ciało momentalnie zrobiło się sztywne.
-Boli tyłek?- uśmiechnąłem się chytrze i klepnąłem w niego. Podskoczyła. Urocze.
-Hmm?- dalej kontynuowała przygotowywanie naleśników a ja obejmowałem ją w tali. Zatopiłem swój nos w jej włosach i zaciągnąłem się powietrzem. Jak zawsze ten zapach. Zapach szamponu i Lily perfumy, które uwielbiam. Zacząłem lekko bujać się z nią na boki. Ona zajmowała się kolacją a ja już rozmyślam co z nią zrobię. Mmmm... ona leżąca pode mną skrępowana kajdankami i ostre pieprzenie do rana. Niewykonalne raczej z Jazmyn za ścianą.
-Justin puść mnie- powiedziała cicho i zrobiłem co chciała. Nałożyłem sobie porcję na talerz i usiadłem do stołu a razem ze mną Lily i Jazzy. Zacząłem jeść, ale zauważyłem, że Lily nie je.
-Dlaczego nie jesz?- pytam ją zdziwiony. Przecież od obiadu minęło sporo czasu i wiele, oj wiele się działo.
-Jakoś nie mam ochoty- powiedziała i nawet mogłem zauważyć, że wysiliła się na lekki uśmiech. Mnie to nie interesuje, że ona nie ma ochoty. Musi jeść. Ile ona w ogóle waży? 30 kilogramów? Nie mam pojęcia, ale wiem, że stanowczo za mało. Spojrzałem na nią chłodnym wzrokiem.
-Jedz- warknąłem, ale nie na tyle, żeby przykuło to uwagę Jazzy. Lily niechętnie wzięła widelec i zaczęła jeść, choć muszę przyznać, że szło jej to marnie.
-Mogę juź iść na górę się pobawić?- Jazzy spytała Lily. Pozwoliła jej co mi o wiele bardziej ułatwi karanie Lily. Czuję niedosyt po tamtej karze. To musi być coś co zapamięta na długo...
-Masz ochotę jeść?- spytałem niecierpliwie. Była zaskoczona.
-Przecież wiesz, że nie.- no i bardzo dobrze. Wstałem od stołu a razem ze mną Lily i kiedy widziałem, że ma zamiar iść na górę pociągnąłem ją za rękę w swoją stronę. Odwróciła się i spojrzała na mnie.
-Wiesz co kochanie? Nie jestem usatysfakcjonowany z poprzedniej kary.- jej wzrok natychmiast zamienił się w istny strach.
-Przecież mnie ukarałeś. Zrobiłeś ze mną co chciałeś! Jak to nie jesteś usatysfakcjonowany?!- podniosła ton i powoli zaczynała wyplątywać swoją rękę z mojej.
-Nie tym tonem!- ja również się uniosłem.
-Zostaw mnie! Nie chcę już tego! Nienawidzę cię!- zatknąłem jej usta ręką i przygwoździłem do ściany, trzymając jej obie ręce po obu stronach jej głowy.
-Nigdy więcej już tak do mnie nie powiesz szmato- powiedziałem jej ściszonym głosem przez zaciśnięte zęby.
-Powiem!B-bo to prawda! Nienawidz...-Tak kurwa ze mną nie będzie pogrywać. Strzeliłem jej z plaskacza. Dziwka.
-Puszczaj mnie- powiedziała wystraszona i pobudzona. Już była cała zapłakana. Ryczy.
-Nie rycz bo ci zafunduję coś co jest na prawdę warte ryczenia- Zaraz coś jej zrobię. Jak ona działa mi na nerwy! Mocniej docisnąłem ją do ściany. Jej policzek zdążył już przybrać kolor bordowy. Ryczy.
-Nie płacz kurwa- powiedziałem już nieco głośniej poirytowany, no bo ile można ryczeć. Baby. Dobra ostrzegałem. Nie uciszyła wycia. Znów jej strzeliłem z plaskacza tym razem mocniej. Zawyła. Rękę docisnąłem na jej buzi w celu uciszenia.
Jeszcze raz zawyjesz, a obiecuję, że zr...- O KURWA! Drzwi...
-Justin synku przyszłam odd...- Moja mama weszła do domu. Stała w drzwiach i z szokiem wymalowanym na twarzy patrzyła to na mnie to na zapłakaną Lily. Upuściła torbę.
-J-Justin odsuń się od niej!- krzyknęła. KURWA!

Lily's POV:
Boże, co ona tu robi. Justin w dalszym ciągu dociska mnie do ściany. Patrzy na mnie z mieszanym wyrazem twarzy. Patie podbiegła do niego i odepchnęła go ode mnie, po czym przytuliła mnie.
-Lily twoja twarz!- złapała mnie delikatnie za twarz. Chodź pojedziesz do mnie. Gdzie Jazmyn?- Ja nie mogłam powiedzieć ani słowa bo i płakałam i byłam sparaliżowana.
-U góry- szepnął Justin ze spuszczoną głową. Patie oderwała się ode mnie i zawołała Jazzy. Zeszła i była zdziwiona.
-Mama, co ci się stało w policzek?- spytała a ja nie panując nad tym co robię, wypuściłam kolejną falę łez.
-Kochanie, chodź do babci. Pojedziemy do mnie dobrze?- Patie wzięła Jazzy na ręce.
-Lily, jedziesz do mnie. Justin- spiorunowała go wzrokiem.
-Z tobą się jeszcze rozliczę- powiedziała oschle. Justin chyba nie do końca przetwarza co się właśnie dzieje, ale ja też.
-Lily chodź kochanie. Pojedziesz do mnie, już jest w porządku.- Powiedziała jego mama i wymusiła uśmiech. Wychodząc z domu odwróciłam się i spojrzałam na Justina, który był...smutny? Jego wzrok był pełen żalu i bólu. Dawno nie widziałam w nim takich emocji. Wyszłam z domu i poszłam do samochodu, po czym odjechałyśmy...

-Jazzy właśnie zasnęła. Lily, opowiedz mi wszystko.- Patie chciała porozmawiać na temat Justina. Od czasu kiedy Justin przygwoździł mnie do ściany ciągle płakałam.
-T-to było... J-ja...- Ciężko mi było cokolwiek powiedzieć.
-Kochanie, czy on często robił ci krzywdę?- łzy ponownie zaczęły spływać większą ilością. Zdecydowałam powiedzieć jej wszystko. Może Justina to zmieni, a może nie, ale niby co mam do stracenia?
-Codziennie- wyszeptałam. Patie otworzyła szerzej oczy. Była zszokowana.
-Co ci robił?
-Zależy
-Od czego?
-Od tego co źle według niego zrobiłam- zmarszczyła brwi
-Nie rozumiem
-Justin mnie karał kiedy coś robiłam źle- Wyraz jej twarzy mówił: Ty żartujesz prawda? Ty nie mówisz o moim synie. Pomyliłaś z kimś Justina.
-A co robiłaś źle?
-Bardzo często, kiedy odmawiałam mu seksu, on albo mnie bił, albo zamykał w piwnicy.- Patie oczy się zaszkliły.
-Wczoraj coś ci zrobił?- jej głos się załamywał. Na jej pytanie kiwnęłam głową na tak.
-Co?- nic nie powiedziałam tylko po prostu podniosłam koszulkę ukazując moje wielkie sińce. Momentalnie jej dłonie zaczęły drżeć.
-Co jeszcze źle robiłaś?
-Różnie to bywało. Raz mnie pobił za to, że na imprezie nie odebrałam od niego telefonu, raz za to, że go zdenerwowałam lub mu pyskowałam, ale ja nigdy mu nie pyskuję. Boję się nawet próbować.- po tych słowach Patie wtuliła się we mnie a ja zaczęłam żałośnie płakać w jej objęciach...
HEJJ :D
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!! 
Przepraszam za opóźnienia związane z rozdziałem, ale były święta i nie bardzo paliłam się do siedzenia przed laptopem. Wolała spędzać czas z rodziną lub też urodziny. Sami wiecie jak to jest xD No więc...Zaczyna się coś dziać. Co o tym myślicie? Dobrze, że Patie przyjechała do nich w samą porę? Komentujcie ;)
POZDRAWIAM
-KIN ADAMS

25 komentarzy:

  1. Jejuuuu, szkoda, że taki krótki, ale i tak cudowny, czekam na nn!!! :* <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Takiej akcji się nie spodziewałam ;o meeega ��!

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział zajebisty! Wkoncu ktoś się o tym dowiedział. Nie mogę się doczekać kolejnego.
    Czekam nn ❤
    heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejuu niesamowity !

    OdpowiedzUsuń
  5. Shdgfgjsjaxhfjfnejsfitiebwvxbd

    OdpowiedzUsuń
  6. W końcu! Boże jak się ciesze, że ktoś pomógł Lilly a Justina to powinno się za jaja powiesić. Jestem ciekawa co nim kieruje.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bez urazy ale trochę krótki jak na taką przerwę w dodawaniu. Ale to jedyny minusowy punkt bo wreszcie coś się zmieniło i może Lily będzie mogła wreszcie od niego uciec.. Dobrze że powiedziała wszystko jego mamie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Omg jak dobrze że Pattie przyszła, o cholera! Może Jus zmieni wreszcie podejście do Lily. Dobrze że powiedziała wszystko mamie Justina!
    @PALVMCCANN

    OdpowiedzUsuń
  9. Jezu dziewczyno. To opowiadanie jest najlepsze!! DAWAJ SZYBKO NEXTA :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowny ♥ No ciekawe co Patie zrobi.Czy powie Justinowi,że Lily jej o wszystkim powiedziałam i jak on na to zareaguje.Coś czuje,że jak się tylko dowie,że powiedziała jego matce o tym co jej robił to ją tak ukaże,że ona ledwo to przeżyje.Justin jest nie obliczalny.Choć to,że wydawał się smutny kiedy Lily i Jazzy opuszczały jego dom mnie zaskoczyło.Może coś go tchnęło,że robił źle i może teraz stracić rodzinę.Szkoda,że krótki,ale nie narzekam ważne,że dodałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Może Justin w końcu zrozumie jak bardzo ja krzywdził. Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  12. OMFG!!! Cos czulam ze ktos go w koncu nakryje. Czekam na nn. Kocham ✔✔

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny:) kiedy nn ?

    OdpowiedzUsuń
  14. W końcu ktoś pomoże Lily.. Justin jest takim ch*jem.. Czekam na następny *.*

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdział jest niesamowity. Nie spodziewałam się że Pattie zobaczy co Justin robi Lily... Nie mogę doczekać się następnego rozdziału, kiedy będzie?

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiam :) jak mozesz to informuj mnie na tt @maja378

    OdpowiedzUsuń